IV Niedziela Adwentu - kultura pełnego szczęścia
Obrazy Słowa
Łk 1, 26-38
1. Co Pan Bóg na to?
Tworzymy chętnie sobiepaństwo (sam sterem, żeglarzem i okrętem), gdzie wszystko zależy ode mnie, nie muszę o nic się prosić. Taka pokusa samowystarczalności jest jednak, na nasze szczęście, równie atrakcyjna, co krucha. Dawid przekonuje się o tym wyraźnie, kiedy chcąc pobudować wielką, okazałą świątynię (pozornie dla Jahwe, ale w rzeczywistości chodzi mu o symbol swojego panowania) Pan przypomina królowi przez usta proroka Natana, że Dawid byłby dalej pastuchem owiec swego ojca, któremu tak na synu zależało, że schował go przed szansą zrobienia kariery, Dawid byłby dalej zapomniany przez świat i historię, gdyby go Pan nie odnalazł i nie poprowadził. Pan dał mu wygrać z Filistynem, Pan dał mu królestwo, Pan dał mu talent dzięki któremu Dawid uchował się na dworze kapryśnego Saula. Pan dał Dawidowi wszystko i nie zrezygnował z Dawida, kiedy ten próbował na własną rękę działać wbrew Bogu.
Pan nie przyjął planu Dawida. Ale go też nie poniżył. Nie ośmieszył. Mógłby to zrobić. Bóg jednak zna nasze serca i nie chce nam dopiec do żywego. Dlatego przypomina Dawidowi, że już wielkim jest. Ale pora pozwolić stać się wielkim i wykazać temu, który po nim idzie. Dawid oczywiście pomyślał od razu o swoim synu Salomonie, którego wszak nie kochał tak, jak ubóstwiał zdrajcę Absaloma, dla którego był gotowy się ośmieszyć i stracić państwo, koronę i wraz z koroną pewnie głowę. Myśl o zejściu ze sceny dla Dawida nie była myślą kojącą. Zwłaszcza, że wydaje się, iż nie za bardzo chciał, aby właśnie Salomon udowodnił też swoją wielkość. Tak bywa między wielkimi królami. Ale w proroctwie Natana jest też zapowiedź "innego" Potomka - o którym Dawid nawet nie mógł sobie pomyśleć. Z Dawida, ulegającemu swej pysze i wielkości, wyjdzie Ten, który odkupi Izraela. Piękna odpowiedź Boga.
2. Znaleziona w domu
Czy jest miejsce, gdzie mogę się przed Bogiem ukryć? Czy jest miejsce, gdzie mogę Go nie zaprosić? Maryję Gabriel znajduje w jej domu. W jej codzienności. Żadne zamknięcie, lockdown, kwarantanna nie jest przeszkodą dla Pana. Wszędzie mnie znajdzie. Bo będzie "u mnie". Można Go tylko nie wpuścić. To jedyna przeszkoda. Nie ważne, gdzie i jak świętujesz. Pan znajdzie ciebie wszędzie. Tylko, czy dasz się znaleźć.
W tym dialogu znowu ujawnia się, jak Pan nas zna, jak o wszystko się troszczy. Nie ma co prawda czerwonego dywanu, Maryi nie będą nosili aniołowie (wręcz przeciwnie - anioł odszedł od niej), nie będzie miała dworu, pałacu i służek, jak na Matkę Syna Bożego przystało. Czy Bóg ją opuścił po zwiastowaniu? Gdyby tak było, to mielibyśmy do czynienia z magicznym obrazem Boga. Chodzi o to, że Maryja, jak każdy z nas, jest pod troskliwą opieką samego Stwórcy. Jeśli tylko nie udajemy silniejszych niż jesteśmy w rzeczywistości, jesteśmy pod najlepszą opieką.
3. Pełna radość
Czy jest jakiś koszt radości i szczęścia? Na pewno w te święta warto uświadomić sobie, że nikt nie może ponosić kosztów szczęścia kogoś innego. Nie ma święta, gdy ktoś (w tym ja) jest nieszczęśliwy. Zatem święta muszą być nakierowane na szczęście. Szczęście nie wynika z dwunastu, czy trzynastu potraw, niezbitych bombek na choince i świetnie upakowanych prezentów. Nic w Biblii o tym nie ma. Nie ma obowiązkowego zestawu kolęd z ulubionej płyty. To wszystko służy. Służy szczęściu. Ale nie w sposób uzależniający.
Odkryciem życia mojej znajomej było to, że nie musi w święta Bożego Narodzenia znosić przykrego krytykanctwa swojej mamy. Mając dom, własne dzieci i męża, chcąc z nimi spędzić spokojny czas po kilkunastoletniej katordze znoszenia przykrych komentarzy odkryła, że ma prawo być w święta z tymi, z którymi czuje się dobrze i jest w pełni akceptowana. Z najważniejszymi dla niej osobami. Przypomnijmy: dla żony mąż jest najważniejszy, jak dla męża żona. Nie rodzice.
Wróć do swojego życia. Życiem się zajmij. "Dla Boga nie ma nic niemożliwego". Zaprasza nas zawsze do współudziału w cudach. Póki jest czas należałoby wrócić do ludzi i spraw, które są ważniejsze niż karp na Wigilię i pierogi z grzybami. Rodzina. Oddzielenie jej od pracy. Rozmowa i poświęcenie czasu, przynajmniej kilkunastu minut każdemu z członków mojego domu. Odgoń zmartwienia.
Starożytny Izrael, aby pokazać, że się modli wprawiał w drgania całe swoje ciało, tańczył. Wiele kultur, w tym współczesne, tańcem wyrażają modlitwę, zwłaszcza radość. Podskoki, to jedna z pozostałości tego, że i nasza kultura ma w sobie taką tendencję. Jak jednak tańczyć, kiedy życie nie układa się po mojemu? Jak cieszyć się, żyjąc wśród ludzi, których znam coraz mniej? Czasem żyję pod jednym dachem z ludźmi, z którymi tematów wspólnych już od dawna nie mam.
Wróć do rodziny. Uciesz się tym, co masz. Nawet jeśli to zgliszcza, albo nawet garstka prochu - to jest dobry początek. Jest na czym budować. Biblia udowadnia, że jeśli ze mną jest Bóg, Jego błogosławieństwo, to mogę być życiowym nieudacznikiem, głupcem, pechowcem bez powodzenia, nawet jeśli moja własna rodzina się mnie wstydzi (tak mogło być z Dawidem), kiedy jestem leniem - jeśli ze mną jest Pan, cuda zdziałam.