Bóg chce być naszą codziennością

Photo by Adria Berrocal Forcada on Unsplash

Obrazy Słowa

J 1,1-18


Dlaczego Syn Boży stał się człowiekiem?


W życiu wielu z nas utrwaliło się przekonanie, że życie i życie duchowe to coś osobnego. Wiara, religijność i modlitwa należą do innej sfery niż robienie obiadu, rozmowa z dziećmi, wychowanie, wyjazd na wakacje, czy praca. Do tego stopnia, że dorosły człowiek może publicznie powiedzieć, że wiarę zostawia w szatni swojej pracy.


Czy bycie żoną, matką, ojcem, wierność swoim najbliższym można zostawić w szatni? Czy mogę powiedzieć mężowi, czy żonie, że w pracy nie obowiązuje mnie wierność, miłość wobec niego lub niej?


Syn Boży stając się Ciałem chce nam powiedzieć, jak bardzo blisko nas pragnie być. To znaczy, nie chce być "bogiem na obłoczku". Nie chce być "bozią z obrazka". Nie chce, żebyśmy myśleli magicznie - wchodzę do świątyni, to Bóg mnie widzi, modlę się, to jest wtedy obok mnie. A jak nie modlę się - to Go nie ma.


Słowo Boga chce wejść ze mną w dialog, chce być częścią mojego życia. Dlatego Jezus dokonuje swojego aktu uniżenia. Bóg Wszechmogący - staje się człowiekiem. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Tylko jako Jedyny może być określony Człowiekiem Dobrym. Dobrym w znaczeniu, które nadajemy osobom, które lubimy mimo wszystko i przy których zawsze dobrze nam jest. Więc Słowo stało się takim człowiekiem. Co więcej - ten Człowiek zawsze Jest.


W odpowiedzi na to, jesteśmy zaproszeni, aby uwalniać się od magicznego myślenia. Jezus nie "staje się", kiedy Go zaproszę, tylko już się stał. A zatem już jest częścią wszystkiego, co robię i jest ze mną zawsze. Warto świadomie żyć z tym przeświadczeniem.


Wiele razy słyszę o tym, że ktoś ma problem z rozproszeniami, skupieniem na modlitwie, albo jest zniechęcony do modlitwy. Jest to często konsekwencja nieuświadomionej stałej obecności przed Bogiem. Oczywiście, są różne warianty modlitwy, jak są różne rozmowy z naszymi najbliższymi - bardziej techniczne, codzienne i bardziej uroczyste. Poranny, wieczorny pacierz zatem często powinien przypominać uroczystą kolację, uroczyste spotkanie, bo ma w sobie pewien formalizm. Ale codzienna modlitwa poprzez samą świadomość obecności Jezusa "tu i teraz w tym, co się dzieje" na pewno powinno służyć uwolnieniu od tendencji rozgraniczania życia mojego, od życia Bożego.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Czasem trzeba rozsypać świat

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu