Gdzie jest (mój) Krzyż? (2)
c. d. (kliknij, aby przejść do cz. 1)
Niesłuchanie niewierzących - grzech Kaina XXI wieku
Gdzie jest brat Twój? - to pytanie zadaje Bóg współczesnemu chrześcijaninowi. Jak przez stulecia. Trudno znieść mi słowa pełne ignorancji, a nieraz wrogości i niesprawiedliwości, które kierują chrześcijanie i katolicy względem swoich najbliższych, sąsiadów i krewnych. Bo oni są niewierzący.
Jeden ze współczesnych teologów nazywa każde cierpienie ziemią świętą, a chrześcijan wzywa do szacunku każdego sposobu, w jakim się to cierpienie i ból przejawia. Często ateizm, wrogość wobec chrześcijaństwa i jego moralności, krzyża, Kościoła i Chrystusa, jest wynikiem bólu, cierpienia, choroby.
Niewysłuchany człowiek krzyczy. Chrześcijanin ma słuchać człowieka. Jego bólu, smutku i jak samarytanin ma opatrywać jego rany. Tu nie pomagają wielkie słowa. Tu pomaga czyn. I świadectwo.
Gdzie jest Twój Bóg? Jak wierzysz?
To współczesne pytania pewnego zdeklarowanego ateisty. Chcę, żeby chrześcijanie pokazali mi swojego Boga. Może jest pewna przewrotność tego żądania, ale nietrudno nie zgodzić się, że prawdziwą ewangelizacją jest świadectwo życia. Stałe pokazywanie życiem, często przez wiele, wiele lat, że w centrum mojego wzroku jest Krzyż Jezusa, że patrzę na Przebitego i z Niego czerpię siły na każdy dzień, na wstawanie i podnoszenie się. Na wspinaczkę - wciąż pod górę życia.