Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

Uwiedzenie a zwiedzenie

Obraz
Obrazy Słowa 22 Niedziela zwykła Jezus jest wiedziony Duchem Bożym. Wie, gdzie podąża i dlaczego. W tym, co jest Jego misją upatruje sens przyszłej drogi. Słowa proroka Jeremiasza są Jego słowami: "uwiodłeś mnie Panie, a ja pozwoliłem się uwieść". Intuicja, refleksja, łączenie faktów pozwala Jezusowi pełnić wolę Bożą, bez oporu. Rozeznawać to, co przynosi mu nakaz Pański. Jedność z Ojcem i Duchem sprawia, że widzi w swoim życiu pewne rzeczy konieczne z racji tego, Kim jest. Piotr jest przykładem zwiedzenia. Usłyszał duże dowartościowanie siebie, usłyszał jak jest ważny, uwierzył we własne siły. Dał sobie wmówić, że może Jezusa wziąć na bok i zmieniać Jego misję, zmieniać Istotę Ewangelii. Często bierzemy Jezusa na bok. Sprawiamy, że jest na marginesie naszego życia. Robimy z Niego kieszonkową wersję, do opanowania. Jezusa na naszą miarę. Z takim Jezusem jest żyć łatwiej, bo zatańczy jak chcemy. Wszystko takim Jezusem usprawiedliwimy, wszystko wyjaśnimy. Tylko Jezus moich wyob

PrzeginaMY - czyli prośba o pozytywny przekaz duchowości

Obraz
Bardzo dziękuję moim nauczycielom i edukacji szkolnej w "moich czasach". W czasach mojej podstawówki i gimnazjum była moda na asertywność i tłumaczenie dzieciom oraz młodzieży w sposób mądry krytycznego podejścia do opinii tłumu. Uważam tą umiejętność za niezwykle cenną, pozwala mi ona zdecydowanie określać granice swojej pracy, poglądy, jednocześnie szanując innych. Ona nauczyła mnie, że jak nie chcę narkotyków, to mam odmówić, nie iść za tłumem. Ona nauczyła mnie, że jak tłum gdzieś biegnie, choćby najpobożniejszy, to nie zawsze jest dobrze z tym tłumem biec. A już na pewno nie wrzeszczeć. Nauczyłem się krytycznego myślenia. Ale też nauczyłem się, że krytykanctwo nie świadczy dobrze o człowieku. Orędzie bez-cnót Żałuję, że zapominamy o kształtowaniu konkretnych cech, które pomagają w lepszym życiu, ale też na drodze do świętości. Niestety obecnie nie mówimy o cnotach (asertywność do nich należy), rzadko mówimy o słuchaniu, cierpliwości. Cnoty i pozytywne mówienie o nich (np

Za kogo ty Mnie uważasz?

  obrazy Słowa 20 niedziela zwykła A komentarz do Mt 16,13-20 Socjologia. Kiedy chodziłem do liceum wielu ludzi wybierało ten modny wówczas kierunek jako kierunek swoich studiów. Pamiętam, że mówiono, iż to dźwignia kariery i pewna praca. Bardzo potrzebna dziedzina naukowa. Pozwala obiektywnie patrzeć na otaczający świat i dzięki temu określać prawidła procesów zachodzących dookoła nas. Socjologia się przydaje, ponieważ mówi nam jedną z prawd o nas. Zwłaszcza przydaje się, kiedy mówi to, co trudno przyjąć. Co jakiś czas robi się socjologiczne badania wiernych. Wynika z nich bardzo wiele ciekawych rzeczy: spada ilość obecnych na niedzielnej Mszy św., rośnie ilość przyjmujących Komunię, spada ilość dzieci uczęszczających na katechezę, ale jest coraz więcej małżeństw w różnych ruchach formacyjnych. W społeczeństwie narastają ponadto podział i antagonizmy. W mojej opinii im mniej Chrystusa – tym więcej podziałów i nieporozumień. To na marginesie. Jezus dziś zaczyna od socjologii. I

Czym jest dla Ciebie parafia?

dusz-pastuch „Szczęść Boże, ksiądz Szymon?” – usłyszałem w telefonie. Kobiecy głos z drogiej strony uprzejmie się przedstawił, przypomniał skąd się znamy. „Czy mógłby ksiądz wydać zaświadczenie, że mogę być matką chrzestną?”. „A z jakiej jest Pani parafii?” – udałem, że nie wiem. „A co to ma za znaczenie?”. Na szczęście to pytanie nie zdarza się zbyt często. Ostatni dokument dotyczący parafii nie rezygnuje z tego podstawowego narzędzia współpracy Pana Boga, Jego ludu i posłanych pasterzy. Czym jednak jest parafia i dlaczego warto zacząć inaczej o niej myśleć? Parafia w rozumieniu wielu ludzi to urząd, podobny „gminie” czy „komisariatowi”. Jest tam naczelnik, w postaci proboszcza, no i idzie się tam załatwić konkretne sprawy. Potem ofiara, dziękuję i „tyle-śmy się widzieli”. Czasem nawet „o, nie wiedziałem/łam, że to takie proste”. Kiedy w Evangelii gaudium Franciszek pisze o parafii używa dwóch terminów: „zespół” i „środowisko”. Oba te terminy warto przyjąć w nomenklaturze. Mó

Miara naszej wiary

 obrazy Słowa Jezus z Apostołami przechodzi przez palącą ziemię. Jest ro ziemia pogan. Każdy kontakt może skończyć się zaciągnięciem nieczystości rytualnej. Ponadto za Mistrzem woła jakaś natrętna miejscowa kobieta. Apostołowie być może są rozdrażnieni. Nie wstawiają się wprost za kobietą. Ale prowokują Jezusa do jakiegoś ruchu. W efekcie tego kobieta, być może za niemą zgodą Apostołów zostaje dopuszczona do bezpośredniej bliskości z Jezusem. Jest ona niezwykle zacięta w swym proszeniu i w dialogu z Jezusem. Widać jedno - jest ona pełna szacunku dla Mistrza i wie, że tylko On może jej pomóc. Jak zmierzyć się z tym trudnym słowem? Jakie skutki wywołuje ta trudna historia? Jezus dokonuje cudu - odpowiada na pragnienie kobiety. W tym widać jak ważne są pragnienia w relacji do Jezusa. Pragnienie jest sposobem komunikacji między moim wnętrzem, świadomością i Bogiem. Apostołowie widzą, że choć Jezus uznaje pierwszeństwo Izraela i tradycji, jest otwarty na to, z czym przychodzą ludzie, nawet

Wniebowzięcie 2020

obrazy Słowa Elżbieta odwiedzona jest przez Maryję w swoim skromnym domu w górach. Pod ubraniem zarysowuje się znak jej nadziei - owoc całego życia. Oczy prawdopodobnie odzwyczajają się od łez. Najpierw tych wylanych nad własnym losem, a ostatnio tych, które wyrażają zachwyt nad dobrym Bogiem. W ten świat wchodzi Maryja - licząc na potwierdzenie własnej tajemnicy. Przecież jeżeli Elżbieta jest brzemienna, Maryja również może szykować się na narodziny Dziecka. Wiedząc, jaka droga była za Maryją - jest ona bardzo zmęczona. A mimo to, nie zapomina po co przyszła. Przyszła służyć. Do czego zaprasza nas ten fragment? Maryja jest wzorcem człowieka. Warto tak popatrzyć na Matkę Pana przez pryzmat tej Ewangelii. Wobec lansowanego teraz przez kulturę i świat modelu człowieka - zachłannego, żądnego wrażeń hedonisty, który w imię własnej przyjemności może zniszczyć sobie całą przyszłość, nie tylko tą w niebie - Maryja jest dla nas przypomnieniem tego modelu, który ktoś chce wyrzucić na śmietnik.

Ecclesia "militans"? Dlaczego jestem na "nie" w przenoszeniu rzeczywistości walki duchowej na relację wiara-kontrkultura

Narastające emocje i chęć wybrania metody konfliktu/wojny narasta z każdym dniem w społeczeństwie. Ci sami ludzie, którzy mówią "powinniśmy być bardziej jedno, bardziej zgodni" za chwilę rzucają się komuś do gardła, na przykład wtedy, kiedy delikatnie wspomni, że taka idylla to albo utopia, albo zamordyzm. To samo dotyczy innej naszej narodowo-katolickiej tęsknoty: jeden głos w Kościele, który byłby ratunkiem od wszelkiego złego, taki jak Prymas. Nie będę mówił tu o względach osobowościowych i tym, że tęsknota, za tym, że ktoś za mnie zdecyduje jest nie męska, nie wolnościowa i nie ludzka. Nie chrześcijańska. Metoda wojny i konfliktu jest propagowana przez niektóre kręgi w Kościele, zwłaszcza ogarnięte pewną tęsknotą za opowieściami dziadków o pełnych kościołach i milionowych procesjach. Znowu trzeba by wspomnieć o mniejszej liczbie parafii oraz innym charakterze religii w społeczeństwie przed rewolucją przemysłową, a zwłaszcza charakterze religii w Polsce. Metoda wojny i kon