Wszystko mi wolno!, czyli bunt przeciwko szóstemu przykazaniu
Minęły wakacje, a od października zaczyna się Rok Wiary. Postanowiłem przygotować coś więcej o sprawach, o których sam zapominam. Zaczniemy od dekalogu. Spodziewajcie się serialu pod tak brzmiącym tytułem...
VI. Przykazanie
Kolejne pytanie - "dlaczego wciąż to się powtarza?".
Tylu bezradnych ludzi wobec swojej seksualności.
Seksualność bez płodności - "czysta" przyjemność. A jednak rani. Sprawia, że sami wobec siebie stajemy się bezradni. I okazuje się, że nie potrafię być sobą, być mężczyzną czy kobietą.
Co jest "moje"?
Fundamentalne pytanie w tej kwestii - skoro mam wystrzegać się "cudzego", mam wiedzieć, co jest moje. Tu przypomina się to rozróżnienie, które jest między nami od dnia stworzenia. "Moje", to znaczy to, co do mnie należy. Najpierw jestem człowiekiem, jestem osobą i jestem, albo mężczyzną, albo kobietą.
Moje - ludzkie
Jesteśmy stworzeni do płodności. Płodność jest wpisana w naszą rolę w świecie. Mamy swoją ludzką tożsamość, swoje ciało i swoją duszę. I mamy jej bronić. Ono nie ma być strumieniem, do którego każdy wchodzi. Nie każdy ma po nas przejść. Ciało nie może być przedmiotem do przyjemności.
Moje - osobowe
JA jest kimś innym niż TY. I to jest bardzo wyraźna granica. Twoje nie jest NIGDY moje, chyba że ktoś mi Cię odda. Kto może Ciebie oddać MNIE?
Kto może mi dać książkę?
Ten kto kupi!
Ale, żeby kupił książkę, taką wyjątkową tylko dla mnie, to ktoś inny musi ją napisać. Rzeczywiście książkę daje mi ten, kto ją napisze. Kto ją kupi i mi podaruje jest tylko pośrednikiem.
Kto ma prawa autorskie do nas?
Kto nas napisał? Tylko On może dać CAŁEGO TY mojemu CAŁEMU JA.
I kropka.
Moje - to moje - a nie zniewolone.
W serii ukazały się: