"Nie bądź głupcem - nie bądź zły", czyli druga część VII rozdziału komentarza Cienia do Księgi Koheleta

c. d.

Bóg uczynił ludzi prawymi,
lecz oni szukają rozlicznych wybiegów (Koh 7,29)


Zanim powstał ten wpis - już był komentowany. Zabawne, bo okazało się, że zamieściłem tutaj pustą jego wersję. Pokazuje to, że nie jestem doskonały. Taka jest prawda. A podstawą tego, że piszę cokolwiek w internecie jest to, że prawdy - Prawdy - się nie lękam. Nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by zawsze postępował dobrze, a nigdy nie zgrzeszył (Koh 7, 20)


Każdy w istocie wers tego rozdziału domaga się osobnego wpisu. W mojej medytacji każdy był zatrzymaniem. Jest w tych wersach Mądrości Koheleta, jakaś głęboka prawda o dwóch torach naszego myślenia i dwóch motywacjach działania. Myśleć możemy z perspektywy swojego dobra lub Dobra, które jest dla wszystkich. Tak samo jest z motywacją naszego działania. Możemy być krótkowzroczni i wyrachowani, albo możemy narażać się na nieustanną kpinę.

Wybór celibatu, czystości życia, wstrzemięźliwości w różnych dziedzinach, kierowania się w życiu pokorą i pracowitością - są skazane na skrajne reakcje. To wynika właśnie z dwoistości doznawanych przez nas nalegań (por. Flp 1). Celibat przez świat jest wyśmiewany, z jednej strony, a z drugiej jest zawsze przez współczesny świat podziwiany. Abstynenci wielokrotnie odczuwają drwiny swoich znajomych, ale te drwiny są wynikiem paradoksalnie odmiennej oceny. Podziwu.

Lepszy jest umysł cierpliwy niż pyszny


Pycha żywota pcha nas do najpowszechniejszych i najniższych, lansowanych dzisiaj instynktów, mód i kierunków życia. Trzeba wielkiej pokory i cierpliwości, by przemóc pierwsze drwiny swojego środowiska, często trwające wiele lat, często najbliższych spośród znajomych, by zobaczyć jaką prawdę kryją za sobą te drwiny.

Nie trzeba szukać wielkich przykładów. Gdy upadał PGR w jednej z polskich wsi, większość mężczyzn nie miała innej drogi, jak do monopolowego. Ich życie toczyło się przy sklepie i ograniczało do picia aldehydu. I pośród nich był jeden, który powiedział "nie". Koledzy machnęli na niego ręką - bo dziwak i nie pasuje. Tymczasem on nie marnował czasu. Znalazł najpierw pracę sam, a później założył własne przedsiębiorstwo. Kiedy umarł, kościół wypełnił się płaczącymi jego kolegami. Ich synowie żyli dzięki możliwościom otwartym przez zmarłego.

Owocnej medytacji.


Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat