Posty

Wyświetlanie postów z 2013

Dwóch Ojców, dwie rodziny, dwie dusze

Święto Świętej Rodziny jest okazją przypomnienia człowiekowi w XXI wieku, że Pan Bóg nie wzgardził ludzką formą życia. Nie wzgardził ludzką kulturą, nie wzgardził ludzką ułomnością i nie wzgardził ludzką historią. Genealogia Jezusa jest dla nas potwierdzeniem, że Jezus, jak każdy z nas, miał swoje korzenie i swoją historię. Tę historię zaakceptował. Zaakceptował w niej świątobliwych, pobożnych oraz bezbożnych i grzeszników. Nie odwrócił się od historii Józefa i Maryi. Ewangelia prezentuje nam dwie postawy ojca. Jednym jest Józef, drugim jest Herod. Józef jest sługą wobec rodziny, sługą gotowym zmienić wszystkie swoje plany w imię dobra ukochanych osób. Dla ICH dobra. Jest wpatrzony w świat i w Boga. I słucha Jego sygnałów. I jest Herod. On też jest wpatrzony w rzeczywistość. Ale nim kieruje strach. Chce panować. I żeby panować, zapomina o odpowiedzialności, o dobru innych. Jego nadrzędnym celem jest dominacja, pokonanie, choćby za cenę zdrady, poniżenia, mordu. To praw

Przyjście Chrystusa - centrum życia

Na naszej tegorocznej drodze adwentowej wchodzimy w tajemnicę spotkania. Jest to spotkanie wyjątkowe. Z jednej strony mamy przeszłość, dosyć mizerną. Achaz, król mizerny, który chociaż od Boga otrzymał swój urząd, boi się Jemu zaufać. Szuka poparcia u innych władców. Im oddaje pokłon. Oddala się od Boga, aby otrzymać potwierdzenie swej władzy z ziemskich źródeł. Widzimy też przyszłość. Ta jest reprezentowana przez zapowiedź Izajasza, który daje obietnicę zbawienia Izraelowi wobec tchórzliwego króla. Wobec króla, któremu "nie wychodzi" - mówiąc po ludzku. Drugim tego przejawem są słowa św. Pawła, który w Chrystusie Jezusie dopatruje się i ostatecznie potwierdza nadzieję zbawienia. To "nie lękaj się Izraelu!" otrzymuje swoją "kropkę nad i". W Nim, w Chrystusie Jezusie wypełnia się ostatecznie obietnica podniesienia nas z naszej mizeroty. Wszystko przez pryzmat spotkania z Jezusem. Modlimy się w Adwencie, aby Pan zesłał rosę swemu ludowi. Ta rosa z Nie

Strach przed zaufaniem

Pan przemówił do Achaza tymi słowami: Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze! Lecz Achaz odpowiedział: Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę. Wtedy rzekł [Izajasz]: Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel.         Zapowiedź zbawienia Izraela pada w kontekście słabości człowieka. Pan dał Achazowi błogosławieństwo i zadanie. To powołanie człowieka stoi wobec dwóch dróg – zaufania Bogu lub zaufania sobie. Achaz ucieka w ziemskie kalkulacje – nie szuka pomocy u Boga, szuka jej pośród stworzenia. Opiera się na monarchach ziemskich. Im oddaje pokłon. Im się powierza. Im ufa. Być może oni wydają się mniej zagrażać jego pozycji króla i jego autorytetowi zbawcy narodu. Prorok Izajasz przychodzi do Achaza przypomnieć mu, że Adonai czeka, że Pan jest cierpliwy i

III Niedziela Adwentu

Kogo przyszedłeś zobaczyć? Jan Chrzciciel dostał wyraźne polecenie od Boga - ma głosić Królestwo Boże. Ta misja otwiera przed nim tajemnicę. Wydawać by się mogło, że kiedy po chrzcie Chrystusa w Jordanie usłyszał: "To jest mój Syn Umiłowany, Jego słuchajcie", powinien być spokojny. A jednak. Być może, tak jak nam po pierwszej pewności, pojawiają się w Janie wątpliwości. Jest w więzieniu. Za chwilę dobiegnie końca jego ziemska pielgrzymka. I pojawia się wątpliwość, czy Jezus jest rzeczywiście tym, dla którego miałem usunąć się w cień. "Idzie większy" Zrobić miejsce Jezusowi jest trudno. Trzeba zrezygnować z ambicji, z planów i chęci bycia pierwszym. Jan nie miał tego problemu. Miał inny. Chciał wypełnić zadanie powierzone mu przez Jahwe. W więzieniu mógł poddać się albo walczyć. Jeżeli Jezus jest Dobrą Nowiną, to Jan może spokojnie dać świadectwo przez męczeństwo. Ale co, jeżeli zawiodły go zmysły? Co, jeżeli zwątpił i w miejsce zwątpienia pojawił

Chcielibyśmy być słuchani...

Z Ewangelii wg św. Mateusza: Jezus powiedział do tłumów: Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili. Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny. Szykujemy się na przyjście Pana. Na adwentową scenę wchodzi św. Jan Chrzciciel. Szczególny przewodnik. Kiedy wyszedł na pustynię, miał szukać Boga. Tam usłyszał, że ma specjalną drogę przygotowaną przez Jahwe. Tradycja uważa Jana za ostatniego z proroków Starego Testamentu. Jest figurą wszystkich, którzy opierając się na proroctwom płynącym od Boga głosi światu orędzie zbawienia – jeszcze nie dokonanego, a już zapowiadanego. Jan stoi na granicy. Jak pustyni nie da się linią odgrodzić od żyznej

"Błogosławiona jesteś między niewiastami"

W ciągu Adwentu czuwamy przy Matce Pana. Ona czekając na wypełnienie obietnicy, jest pierwszą, której dano poznać Tajemnicę Zbawienia. Ona jest grotą, w której Pan przyszedł do swojej trzody. Analogia do nocy paschalnej otwiera nam drzwi do wielu porównań. Noc Narodzenia i Noc Zmartwychwstania to dwie klamry spinające każdy ludzki żywot. Archanioł Gabryjel rozpala świecę Adwentu - Matkę Pana. Płomień poznania rozjaśnia mrok wszechświata, który do tego momentu nie wiedział, kogo, gdzie i jak oczekiwać. Dzisiaj już wiemy i trwamy na kontemplacji tej wielkiej tajemnicy wybrania, wierności i zawierzenia. Wybrana Maryja Pośród wielu innych Maryja zajaśniała niczym Gwiazda Zaranna. Ten jej słodki tytuł wychwala jej wyjątkowość, pewność naszego zawierzenia. Możemy być pewni, że trwając przy niej, patrząc na nią, jej historię i wczytując się w te nieliczne słowa, zbliżymy się do tajemnicy, której w pełni nasz umysł pojąć nie potrafi. Wierność Maryi Wczytując się w kolejne sł

Adwent 2013: Evangelii gaudium - I Rozdział (1)

Obraz
Słowo ma wzrastać. A wszystko inne ma się umniejszać. Trzeba mieć złą wolę, aby w dokumencie papieskim nie widzieć nauczania. Nauczanie Franciszka jednak ma swoją specyfikę. I ta specyfika jest jasno określona. Ojciec Święty bardzo bezpośrednio mówi o sprawach, które trzeba przejrzeć, aby ożywić potencjał w Kościele - żywej wspólnocie. Słowo musi być pierwsze Słowo Boga jest motorem Kościoła, jego początkiem i końcem. Misja Kościoła została nakazana przez Chrystusa Pana. Skoro tak, każdy musi w sobie odkryć na nowo misyjny potencjał. Przegląd spraw ważnych Franciszek przypomina, że są w Kościele sprawy, o których prof. Ratzinger napisze: "największym bólem Kościoła jest to, że zamiast prowadzić, często jest tym, co utrudnia relację z Bogiem". Trzeba popatrzeć na to oddolnie i odgórnie. Ale wedle Ewangelii każdy ma zacząć od siebie. Co jest dzisiaj we mnie, członku Kościoła - mężu, matce, dziecku, sąsiedzie, pracodawcy i pracowniku oraz księdzu - co oddala od Chrys

I Niedziela Adwentu

Obraz
Biblia jest kibicem życia duchowego, wciąż na nowo podejmowanego wysiłku wstawania i podejmowania trudów, podnoszenia sobie poprzeczki. Nie chodzi w Adwencie tylko o poranne wstawanie na Roraty, ograniczenie jedzenia lub internetu, ale konkretna gotowość do spotkania Jezusa. Wciąż ponaglające do zmiany postawy pytanie: „co Jezu chcesz, żebym uczynił, żebym był już dziś gotów na spotkanie z Tobą?”. Spotkałem kiedyś pogodną i pobożną staruszkę. Przy luźnej rozmowie zapytałem, jak sypia, a ona z uśmiechem odpowiedziała, że krótko. Zdziwiłem się tym, że jest tym zadowolona, zapytałem czy jej to nie przeszkadza, czy się wysypia. Ona odpowiedziała, że cieszy się, że może krótko spać, bo jak przyjdzie po nią Pan Jezus to nie będzie mógł powiedzieć, że nie czuwała. Nasze życie, jego rutyna i codzienność powodują, że usypiamy. Nie mamy zamkniętych powiek, nawet prowadzimy aktywny tryb życia. Nawet pojawiamy się regularnie w towarzystwie, odwiedzamy nasze ulubione kluby i puby. Ale jedn

Poczytajmy Franciszka, czyli cykl na Adwent (1)

Obraz
Kościół wyprzedza epokę. Od jutra zaczynamy nowy rok. Kilka miesięcy przed rokiem kalendarzowym. Nowy rok, to kolejna szansa. Adwent rozpoczyna rok kościelny, przygotowując całą wspólnotę Kościoła na najważniejsze spotkanie w dziejach Wszechświata i naszym życiu. To spotkanie z Jezusem, tym urodzonym w Betlejem. Na nadchodzący Adwent mam propozycję wspólnego przeczytania Adhortacji Papieża Franciszka o głoszeniu Ewangelii we współczesnym świecie. Adhortacja ma (wliczając wstęp) sześć części. W każdym tygodniu Adwentu zatem trzeba przeczytać jedną z nich, zaś ostatnią pozostawić sobie na 23 grudnia. Evangelii gaudium  to dokument, o którym więcej się pisze, niż się go zna. Widać to. Z jednej strony jest coś pozytywnego w pragnieniu posiadania jak najszybciej tłumaczenia papieskiego dokumentu, jednakże pośpiech w takiej ważnej sprawie zdaje mi się przesadzony i ma znamiona ducha tego świata, dla którego nie ważne jest, co mam - ważne, aby być pierwszym. A sądzę, że warto pozna

Tron Króla - Krzyż Chrystusa

Obraz
Sceneria Ewangelii ukrzyżowania jest bardzo ponura. Golgota jest śmietnikiem wielkiego miasta. Smród, brud i ubóstwo. Pod Krzyżem stoją Ci, których Jezus najbardziej bronił - ubodzy. Tylko im chciało się iść z żołnierzami i skazańcem. I tak jak Jezus chciał z nimi iść przez życie, tak oni teraz są przy Nim - opluwając Go w tej strasznej chwili. Przytoczony fragment z pierwszego czytania, z Księgi Samuela, jest opisem koronacji Dawida na Króla. Jest to powtórna koronacja, ponieważ państwo Izraela zaczyna się chwiać. Przejawem tego będzie wkrótce kompletny podział państwa na dwa osobne byty. W czasach Dawida Juda i Izrael żyły jeszcze w zgodzie i posiadały jednego władcę. Ta powtórna koronacja to uznanie przez Izrael króla jako władcę całego Narodu. Ktoś kiedyś napisał książkę, w której przedstawił w oparciu o Stary Testament przebieg Męki Chrystusa, dowodząc zachowanie wszystkich przepisów Starego Przymierza. Oczywiście, przerysowanych. Oczywiście, makabrycznych z perspektywy m

Coś się zbliża... ale co?

Obraz
Kiedy w Księdze Proroka Malachiasza czytamy o piecu i słomie, którą będą pyszni i źle czyniący, to nie mamy się obawiać. Bowiem dla nas, czczących Boże imię, "wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach". W tym słońcu możemy widzieć Jedyne Słońce, którym jest Jezus Chrystus. Od starożytności analogia między Słońcem a Chrystusem była niemal oczywista. Czekamy na powrót Chrystusa, jak każdej nocy czekamy na wschód Naszej Gwiazdy. To źródło światła rozświetla wszelkie ciemności. W tym ciemność naszej duszy, wszystkie nasze zakamarki. Jak słońce rozświetla noc, tak Chrystus rozświetli wszelkie mroki tego świata, kiedy znów przyjdzie. W Księdze Malachiasza jest to dopiero zapowiedź. Myśmy już poznali i mamy stale dostęp do zapowiedzi, która w znacznej mierze już się dokonała. Słońce Sprawiedliwości wzeszło nad światem i z miłości wzięło na siebie niesprawiedliwość. Abyśmy my byli bliżej Niego. Słowo o sądzie nie jest przerażające. Niesie nadzieję. Kto Bog

Jak będzie w niebie?

Obraz
Dlaczego w Niebie nie będzie małżeństw? Ponieważ ustaną dwa ich cele konstytucyjne – wzajemne wzrastanie w miłości i płodność. W Niebie będziemy patrzeć na Miłość, w 100% będziemy nią obdarowani w 100% będziemy się nią dzielić. Nie potrzeba będzie protez miłości, jakie człowiek buduje na ziemi – chwalebnych i zbawczych, ale protez. Ewangelia dzisiejsza jest Ewangelią nadziei. W pierwszym czytaniu słyszymy wyznanie wiary w obliczu męczeństwa. Trzeba dodać, że wiara w nagrodę za męczeństwo jest bardzo późnym odkryciem. Ale jednocześnie jest oczywistą konsekwencją Bożej sprawiedliwości – jeżeli coś cierpię z miłości i ze względu na bojaźń Bożą, oczywiste jest, że Wszechmogący znajdzie sposób by to nagrodzić. Celowo podkreślam ten przymiot Boga – Wszechmogący. Warto sobie uświadomić Jego Wszechmoc w kontekście niewiary saduceuszów, która nam się dzisiaj pokazała w Ewangelii. Wątpliwość dotycząca zmartwychwstania jest nam bliższa, niż pozornie się wydaje. Przecież często pr

Kompleksy uprzedzeń

Obraz
Żeby zobaczyć Boga, trzeba się wspiąć ponad siebie. Dostrzegam w tym wielkie przesłanie dzisiejszej Ewangelii i również pierwszego czytania. W Księdze Mądrości jej autor opisuje relację Boga do tych, którzy działają przeciw Niemu. W tej samej księdze jest podkreślone, że "gdyby chciał, zniszczyłby i ich", wytracił. Bóg ma władzę wyparować stworzenie. A jednak tego nie czyni, zawsze ma cierpliwość do każdego człowieka. Do każdej osoby. Ile razy? Siedemdziesiąt siedem na sekundę. Zacheusz jest więźniem uprzedzeń. Sam do siebie jest uprzedzony. Wszyscy wokół niego są do niego uprzedzeni. I dlatego jest mały. Mikry. Być może pełen wstydu. Być może, kiedy przełamywał siebie, dokonywał skoku ewolucyjnego w swoim życiu i zaczął wspinać się na sykomorę, może właśnie wtedy słyszał syki "tych, którzy byli obok" - "zejdź", "byś się wstydził". Być może wtedy usłyszał mocne epitety z pierwszego rzędu. A Jezus ukazuje, że Bóg widzi dalej, lepiej i głębie

Biedak zawołał i Pan go wysłuchał

Obraz
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał Kiedy wołam do Boga, trzeba bym stawał przed Nim w postawie biedaka. Bym wiedział, że nic sobie samemu nie zawdzięczam. Że to On, Sprawiedliwy Sędzia, jest moim Panem, że od Niego wszystko zależy. W Jego rękach moje zbawienie. Biedak musi zawołać. Wołanie biedaka jest wołaniem jego serca. Jest też głosem. Głosem mającym początek we mnie, a skierowanym do Boga, który słyszy nawet najbardziej niedosłyszalny szept. Do kogo wołam? Wołam do Pana. Jeżeli On jest moim Panem, to choć wołam, zdaję się na Jego wolę. Nieobłudnie. Z całą pokorą. „Wiem, że Ty wiesz lepiej”. „Skoro wołam, to zdaję się na Ciebie”. Jakie jest oblicze Pana? Jest sprawiedliwe. Mogę wołać o coś, co jest uzasadnione sprawiedliwością. Ale sprawiedliwością doskonałą – Bożą. Nie oko za oko. Raczej miłość tam, gdzie jej brakuje. Zrozumienie tam, gdzie go brakuje. Pokój tam, gdzie go brakuje. Przebaczenie tam, gdzie go brakuje. Pan mnie zna. Dlatego słucha wołania biedaka. Bo

namolna modlitwa z drugiego rzędu...

Obraz
Jak się modlić? Św. Łukasz, którego wspominaliśmy w radosnym święcie dwa dni temu w dzisiejszej Ewangelii daje nam krótki Jezusowy instruktaż modlitwy. "Kiedy się modlicie - nie ustawajcie". Jak mamy "nie ustawać"? Tak jak owa wdowa, która idąc do niesprawiedliwego sędziego prosiła, aby ją obronił przed jej przeciwnikami. Pierwsza istotna sprawa - wdowa wie, o co prosi. To jest dla niej istota sprawy. Inaczej nie przeżyje. Nie prosi o kanapkę, pieniądze, pracę. "Obroń mnie przed przeciwnikami!" Któż dla nas jest przeciwnikiem? Jeżeli wdowa prosi o konkretną sprawę, i my musimy wiedzieć, co jest dla nas istotną kwestią. Spotykam często młodych facetów, którzy modlą się o dobrą żonę. Moi rówieśnicy już przeżywają taki "kryzys wieku młodzieńczego", kiedy trzydziestka coraz bliżej, a żadna "na stałe" nie chce się przy takim Bolku zakręcić. I klęczą - nowenny pompejańskie odmawiają, różańce, msze, koronki... Proszą o włosy

Jeden podziekował

Pytanie Jezusa – „gdzie jest reszta” to niezwykłe pytanie Boga zatroskanego o człowieka, tęskniącego. W tym pytaniu brzmią słowa, które usłyszały drzewa i krzewy Raju, kiedy Bóg wołał: „Adamie, gdzie jesteś?”. Kain też słyszał podobne słowa, kiedy Bóg zapytał go o jego brata. Warto zaznaczyć dwa wymiary tego pytania – Bóg tęskni za moim obliczem pełnym radosnego uwielbienia, ale też nie zamyka mnie tylko na siebie. Pyta uzdrowionego, gdzie jego bracia, czemu ich ze sobą nie przyprowadził. Czemu nie stanął na uszach, aby otworzyć ich oczy. Rozbudzić ich radość. Jezus chce dostrzec oblicze człowieka. Nie objawia swej mocy, aby tylko uzdrowić. To za małe dobro. On ma większe szczęście – objawia Boga i niesie zbawienie. Dlatego chce dostrzec człowieka. Tak było, kiedy dotknęła się Go kobieta cierpiąca na krwotok. Kiedy została uzdrowiona, Jezus szukał jej wzrokiem. Chciał ją spotkać. Chciał, by ucieszyła się z czegoś więcej niż ustanie choroby. Wzrok pełen miłości. Jeden podzięk

"Panie, zrób porządek ze mną!"

Obraz
Mamy często taką pokusę, żeby prosić Pana o uporządkowanie w nas depresji, smutku, oschłości. Poczucie bezsensu leczymy wołaniem  do Niego - żeby zrobił porządek. Uczniowie są być może podobnej apatii. Może to nie być wcale apatia, a pragnienie zrozumienia czegoś niepojętego z natury. Być może, stawiają pytania, które ich przerastają. I dlatego wołają - "Panie, przymnóż nam wiary!" Przecież znamy to dobrze. A Jezus odwraca wyraźnie to wołanie, przypominając o roli człowieka w tym napięciu między wierzącym człowiekiem, a Bogiem, który się objawia. Po pierwsze, człowiek w swej wierze powinien być aktywny, a nie bierny, jak czasem byśmy chcieli. Nie mamy liczyć na interwencję Pana Boga. Wiara nie jest dla tych, którzy chcą w życiu mieć lżej. Wiara jest ciężkim zmaganiem. I nie dziwne, że zdarzają się momenty pod górkę. I to tak pod górkę, że tracę nadzieję. Bo dopiero jak tracę okazuje się, czy rzeczywiście ją mam. Po drugie, człowiek w swej wierze jest podmiotem. Pan Bó

Bogactwo chrześcijanina

Obraz
Można być sytym, a mieć pustkę. Może się ze mnie wylewać, a nie będę szczęśliwy. Jechałem dzisiaj późnym wieczorem autobusem do Konstancina i widziałem mnóstwo "przepełnionych" ludzi. Upojeni alkoholem. Czy szczęśliwi? Co będą czuli rano, kiedy wyparują ostatnie promile? Oczywiście oprócz kaca. Kolejna Ewangelia. Kolejne wzruszenie i litość. Łatwo widzimy się w ubogim Łazarzu. Łatwo, bo łatwo nam dostrzec swoją nędzę. Ale Jezus mówi do faryzeuszów, przestrzega ich. I nie jest to pochwała ubóstwa. Jest to nagana dla "sytych", którzy się nie dzielą. Ostrzeżenie. I nam trzeba się zatem odnaleźć w osobie bogacza. Jeżeli czujemy się wierzącymi to mamy wielkie bogactwo, któremu na imię wiara. I ta przypowieść Jezusa jest lustrem, w które warto spojrzeć z pytaniem, czy mój stół zastawiony przez Niego, pełny najszlachetniejszego Pokarmu, służy komuś? Czy służy tylko mnie. Mam obraz rodziny, której zwyczajem jest gromadne chodzenie do kościoła. Eleganccy, w ga

A Ty, z kim nie chciałbyś spotkać się w niebie?

Obraz
Społeczne zaangażowanie ludzi wierzących jest konieczne w demokracji. Wolontariat, polityka, edukacja, wychowanie i świat medialny wymagają od wierzących stałej obecności i ewangelizowania. Poprzez świadectwo, poprzez dzielenie się nieraz podstawowymi prawdami wiary każdy człowiek zbliża innego do Jezusa. Albo milczy, kiedy ktoś od Jezusa się odwraca. Ale... Wielu z nas, wierzących i praktykujących, ma pewien istotny problem. Poprzez zaangażowanie, zacietrzewia się. I dochodzi do tego, że są osoby, które chyba będą bały się pójść do nieba, bo oberwą, albo ich niektórzy święci chrześcijanie zrzucą z wysokości. Przepraszam za ironię, jednak jest to poważny problem. Nie tylko w wielkiej polityce, ale też w naszych małych ogródkach, domach, na naszych ulicach, w szkołach. Zamykamy ludziom niebo na dwa sposoby: brakiem przebaczenia, zamknięciem na przebaczenie, oraz modlitwą, aby zostali potępieni, ukarani przez Boga. Bóg nie chce potępienia aborcjonistów, pedofilów, członka

Kto, gubiąc jedną drachmę, przetrząsa cały dom?

Obraz
W świetle dzisiejszej Ewangelii wszyscy jesteśmy niedbali. Bo któż z nas, gubiąc jedną rzecz wszystkie inne pozostawia ? Zdarzyło mi się niedawno gotować. Miałem trzy jajka. Dwa położyłem na tacy. Rozbiłem jedno i jakaś jego część spadła na podłogę. Schyliłem się, by wytrzeć, a oto dwa pozostałe trzasnęły o ziemię. Ot prosty przykład, kiedy szukamy "jednej z dziewięćdziesięciu dziewięciu owiec". Ale zdaje mi się, zresztą nie jestem chyba osamotniony w tym spostrzeżeniu, na tym polega ferment tejże perykopy. Dobry Pasterz przychodzi z pomocą każdej zabłąkanej owcy. Każdej z dziewięćdziesięciu dziewięciu. Dzisiaj każdy musi dostrzec siebie w tej owcy uwikłanej w ciernie, owcy, która z racji swej słabości odchodzi od stada. Każdy, i ja, i Ty. Musimy odkryć, że owca odchodząca od stada to owca, która tęskni. Nie dostrzega miłości, którą jest otaczana. Nie dostrzega w stadzie kochanych, że kochana jest indywidualnie, że Pasterz i ją prowadzi. Tacy już jesteśmy. Zbiorowość

Katecheza św. Pawła o wolności na XXIII Niedzielę zwykłą

Obraz
Przeczytajmy dzisiejsze drugie czytanie, czyli fragment Listu św. Pawła do Filemona. Święty Paweł pisze do swojego przyjaciela. Jest to swoisty list polecający. Paweł, już wówczas w więzieniu, prosi swego przyjaciela, aby przyjął niejakiego Onezyma, jako swojego brata. Łatwo można wyczytać, że rzeczony Onezym był niewolnikiem Filemona, uciekł od niego do Pawła i prawdopodobnie przyjął wówczas chrzest. Musiał być Pawłowi pomocny, skoro w liście widać, że Paweł wahał się z posłaniem Onezyma do dawnego właściciela. No właśnie... dawnego właściciela. Chrześcijaństwo nie sprzeciwiało się niewolnictwu jako takiemu. Są teksty wczesnochrześcijańskie, w tym fragmenty listów pawłowych, które przypominają chrześcijaninowi o konieczności wypełniania po chrześcijańsku swych obowiązków - zarówno pana, jak niewolnika. Ale gestem, który mamy w dzisiejszym drugim czytaniu św. Paweł wkłada kij w mrowisko. Przyjacielowi posyła jego własność, niewolnika, mówiąc, by przyjął go jako brata. Czyli coś

Kto chce być na ostatnim miejscu?

Obraz
Kiedy czasem spowiadam bliżej drzwi wyjściowych w kościele, to mam wrażenie, że dzisiejsza ewangelia o zajmowaniu ostatniego miejsca jest bardzo dobrze zapamiętana przez wielu. Zdaje mi się nawet, że jest fundamentem duchowości sakramentalnej i eucharystycznej dla mnóstwa dusz. Wybrałem ostatnie miejsce... Slumsy w Nairobi Warto jednak zauważyć, że dzisiejsza Ewangelia raczej skierowana jest do tych, którzy przesadzają. Nie chodzi tylko o pychę, która każe mi siadać koło szefa na naradzie w firmie, bo wiem, że szef może dać mi dzięki temu awans, lub podwyżkę, na którą inaczej nie zasłużę. Nie tylko o uzurpowanie sobie niezasłużonego przywileju chodzi. O chodzi o każdy fałsz. Można być fałszywym w drugą stronę. Mogę szukać "ostatniego miejsca", nie dlatego, że czuję się niegodny, żeby wejść dalej. Mogę liczyć, że ktoś mnie w ten sposób doceni. Jak się będę poniżał, to wreszcie się ktoś zlituje i mnie dowartościuje. Ale też jest inny, prozaiczny pewnie bardziej powód

Wiara - moja prywatna sprawa! - dlaczego?

Obraz
Kiedy szedłem ostatnio jedną z ruchliwych ulic w Warszawie zobaczyłem tłumy ludzi, różnie poubieranych, komunikujących światu swoje estetyczne, kulturowe i (nieraz) światopoglądowe zapatrywania. Ciało, ubiór i to, co noszę jako dodatek, detal i upiększenie, książka, którą czytam - to wszystko - jest komunikatem dla mojego otoczenia. Jasnym, między pokoleniowym i między kulturowym. Pośród tego tłumu byli różni ludzie. Jedni mieli czerwone włosy, inni irokeza, jeszcze inni piękną falę lub proste włosy. Jedni mieli garnitur, inni skórę. Jedni mieli buty na koturnie, inni na obcasie, jeszcze inni szli w glanach. Jedni czytali "metro", inni mieli jakieś czytadło, jeszcze inni... ... i tak dalej. W zeszłym tygodniu parlament jednego ze stanów Kanady debatował nad zakazem publicznego okazywania swej przynależności do grona chrześcijan przez urzędników administracji publicznej. Osobną decyzją przekazał zaś sporą kwotę pieniędzy na promowanie równości religijnej. Jest t

XVIII Niedziela zwykła

Po niezbyt długim i niewyczerpującym czasie przerwy, postanowiłem, że wrócę do pisania bloga. Pierwszą prawdą, jaką można z tego wyciągnąć jest fakt, że czas nieustannie płynie, zmienia nas i sprawia, że wakacje w powolny, acz nieodwoływalny sposób zbliżają się do końca... ... ale nie można tym zbyt długo się zajmować. Szczególnie, że dzisiaj Kohelet w pierwszym czytaniu rozpoczyna od przypomnienia nam, o upływającym czasie i utrapieniach, które on niesie. Utrapieniach na zmianę z cierpieniami. Dochodzę do wniosku, że w tej sytuacji wielkim skarbem jest świadomość, że mam jeszcze miesiąc wakacji! (Mam oczywiście na myśli wakacje szkolne, ponieważ w parafii teraz jak najbardziej pracuję, urlop mam kiedy indziej) A może zazdrościsz komuś słodkiego nic-nie-robienia? Może myślisz, że masz za krótki urlop. Może chciałbyś więcej... Jeżeli tak, to dzisiejsza Ewangelia w jakiś sposób może Ciebie dotyczyć. Prośba o podział majątku, z jaką "ktoś" przyszedł do Jezusa, jest nic

Czy kiedyś naprawdę kochałeś?

Obraz
Naprawdę kochać To kwestia interesująca dla wielu ludzi. Tych, którzy wchodzą na drogę dorosłości, powołania i którzy idą nią od lat. Każdemu z nas Jezus w Ewangelii ujawnia Bożą perspektywę patrzenia na miłość. Jak zacząć kochać? Pierwsza i najważniejsza cecha miłości to dar. Obdarowanie. Kiedy coś daję, nie patrzę, czy będę miał coś w zamian. Daję - ofiarowuję - siebie, bo kocham drogiego. Komu wiele darowano, ten więcej kochać będzie I rzeczywiście sprawdza się to nawet w naszej szkółce miłości, którą realizujemy na ziemi. Okazuje się, że w człowieku jest pewien zmysł rozpoznania. Ten właśnie zmysł rozpoznaje, że coś jest sprawiedliwe lub nie. Szanujemy i odwzajemniamy życzliwość, zaufanie, przebaczenie, szczególnie gdy jest ono, zdawałoby się, "ponad miarę". W rzeczywistości jednak, nie można być "ponad miarę" kochającym. Miłości nie ma "ponad miarę". Zawsze możemy w niej przekraczać kolejne trudne bariery, a i tak wiele drogi będzie pr

Kogo niesiesz na marach?, Niedziela nr 10 okresu zwykłego

Obraz
Towarzyszył jej spory tłum z miasta My idziemy w tym tłumie. Warto sobie przy okazji tej Ewangelii przypomnieć, że cuda, o których tyle słyszymy w dzisiejszych czytaniach, nie mają dotyczyć tylko mnie. Nie przede wszystkim mnie. Martwego młodzieńca przeprowadza tłum. Za chwilę włożą go do ziemi. Matka jest w rozpaczy. Niechybnie umrze z głodu - jest wdową a właśnie odprowadza jedynego syna do Szeolu. W starożytności przyszłość dla takich matek była niepewna jak pogoda w marcu. Raczej pewne było, że szybko umrze z głodu. Kogo Ty nosisz na swoich marach? Kogo już prawie pochowałeś, mówiąc, że nie ma żadnej nadziei? Wspólnota Kościół nosi wciąż takie mary. I każdy z nas je niesie. Razem z Kościołem. I krzyżuje swoją drogę, z drogą Jezusa. Dwie frazy Mistrza: "nie płacz" oraz "wstań" Pociesza matkę, słowem Ewangelii i czyni cud słowem Ewangelii. Dobrej nowiny. Dzięki Kościołowi Ewangelia dociera do wielu ludzi na marach oraz wielu tłumów, które noszą bezwł

"Ty Boże wszystko wiesz"

Obraz
Czy rzeczywiście przytakuję, kiedy to słyszę? Kolekta dzisiejszej niedzieli chwali Bożą Opatrzność, jako "nigdy nie mylącą się w swoich zarządzeniach". Warto odpowiedzieć na pytanie, czy zgadzam się z zarządzeniami Bożej Opatrzności. Najpierw wypada nam zadać pytanie, czym jest Opatrzność Boża. Zwyczajowo kojarzymy ją z jakąś formą "fatalizmu", czyli przeznaczenia. "Mamy coś przeznaczone", mówimy czasem. Otóż bardzo wcześnie Kościół zaprzeczył prawidłowości takiej interpretacji Bożego działania tu i teraz  na ziemi. Św. Tomasz mówi o tej cesze Boga (czyli poprawniej przymiocie), iż Bóg za jego pomocą porządkuje rzeczywistość. Opatrzność jest zatem stałym podtrzymywaniem pewnego porządku rzeczy. Warto dodać - racjonalnego porządku rzeczy. Rzeczywistość, dzięki temu, że Bóg jest logiczny  (kolokwialnie rzecz biorąc - poukładany) jest również logiczna, rozumna. Odkrywamy Boży plan, który nie polega na tym, że Pan Bóg daleko od nas gra nami w swoją g

Boże Ciało

Obraz
Kult Eucharystii jest konsekwencją przyjęcia przez Syna Bożego ludzkiego ciała. Katolicy na całym świecie dzisiaj obchodzą uroczystość, w której oddają hołd Bogu obecnemu w Ciele i we Krwi. Warto zastanowić się nad tym wydarzeniem, które prowadzi do wiary i wynika z wiary. Św. Tomasz napisze, że natura ludzka przyjęta przez Słowo Boże, staje się nośnikiem Boga. Fakt, iż chleb po konsekracji staje się Ciałem Pana, jest rzeczywistością niespotykaną w historii, ale nie nielogicznym. Bóg w swojej Istocie postanowił przyjąć ciało ludzkie i w pełni być człowiekiem. Dla człowieka ciało jest zmienne, niszczeje i obumiera. I rzeczywiście, "sypiemy się" każdego dnia. Jednakże nie wolno nam zapominać, że Ciało Chrystusa jest ciałem zmartwychwstałym, do tego On jest Żyjącym, zasiadającym po prawicy Ojca. Właśnie dlatego, że jest Bogiem jest możliwa Jego obecność między nami za każdym razem, kiedy sprawujemy Mszę Świętą. Ciekawe, że niegdyś mocno zastanawiano się, czy

Niedziela Trójcy Świętej

Obraz
Czy dzisiejszy dzień jest okazją do streszczenia traktatu o Trójcy Świętej? Zapewne jest taką okazją. Czy w kazaniach zostanie ten temat podjęty? Zapewne tak. Czy zrozumiemy coś z niego? Dobre pytanie. Starożytny Izrael tym różnił się od całego świata wierzeń pogańskich, że wierzył (po raz pierwszy w historii naszego globu) w Jednego Boga. Bóg, który objawił się Abrahamowi, Mojżeszowi i Jakubowi był pierwszym i jedynym w historii, który objawił się jako Jeden i Jedyny (kto nie wierzy, niech znajdzie innego). Jezus Chrystus był jedyna osobą, która chodziła po naszym globie, który utożsamił się z Wszechmogącym i Jedynym Bogiem. Więcej. Nie powiedział, że Ich jest Dwóch. Powiedział, że Jedno Jesteśmy. I jeszcze posłał Ducha Świętego. Kościół pierwszych wieków przeszedł nie lada próbę usystematyzowania tej prawdy. Jak przekazać innym ten paradoks. Każdy katecheta do dziś dnia przynajmniej raz w roku przeżywa podobne ćwiczenie. Jak przekazać istotną treś

Odbudowanie wieży Babel, czyli Pięćdziesiątnica

Obraz
Zestawienie Zesłania Ducha Świętego z wieżą Babel, którego dokonał swego czasu Benedykt XVI, pozwala zrozumieć scenę wyjścia z wieczernika w biblijny sposób. Pamiętamy ten fragment z Księgi Rodzaju, kiedy "chcę być jak Bóg" człowieka, spowodowało objawienie się Bożej Wszechmocy w postaci pomieszania języków. Źródło wszelkiego grzechu staje się źródłem chorej ambicji. Pycha, która pcha człowieka na granicę ryzykowania wszystkim, to hazard z Panem Bogiem. Gra, w której pycha ludzka zawsze przegrywa. Skutkiem jest "choroba duszy" - która rozbija pierwotną jedność. Zobaczmy - wieżę Babel budowali ludzie zjednoczeni i solidnie pracujący w dążeniu do jednego celu. Sama budowa była czymś słusznym. Ale cel, który miał być poprzez nią osiągnięty, był jak najbardziej nierealny, był pokarmem chorej ambicji. W miejsce jedności pracy, pojawia się choroba podziału. Każdy chce być wielki. Pycha zjada jedność, zjada ludzi. Wewnętrznie dzieli. Pojawia się pragnienie zaw

Dwanaście warstw fundamentu, czyli VI Niedziela Wielkanocy

Obraz
Gdybyśmy wywiercili sondę geodezyjną (chyba dobrze nazywam odwiert badający warstwy gleby - jeżeli nie podejrzewam, że poprawi mnie ten, kto zna się na glebie lepiej ode mnie) pod jakimkolwiek kościołem, to dostrzeglibyśmy rzeczywiście różne warstwy. Jednakże zapewne rzadko jest ich akurat dwanaście. Domyślamy się, że chodzi o inne warstwy i o inny fundament. W drugim czytaniu mowa jest o Nowym Jeruzalem, którego obrazem jest Kościół. Jest obrazem, zapowiedzią dopiero, ponieważ Nowe Jeruzalem zrealizuje się wtedy, kiedy stanie się to, o czym wie tylko Ojciec. To Nowe Jeruzalem ma w Apokalipsie konkretne wymiary, konkretną postać. Nie chodzi o architekturę, układ domów i ulic, ale o cel. Można powiedzieć, Jan otrzymał w objawieniu konkretny plan duchowy Nowej Jerozolimy, Nowego Miasta Pana. Drogocenne kamienie podkreślają wyjątkowość tego miejsca, jego piękno i godność. Można powiedzieć "miasto godne królów". W dawnych czasach, trzeba było mieć często królewski